Mroczna góra

Nad całą krainą ciemności góruje wielki wulkan. Nie jest to największa góra na świecie ale charakteryzuje się tym że wy cieka z niego coś na wzór lawy, jednak zimne i czarne. Wszystko czego dotknie lawa z Mrocznej góry umiera i zmienia się w pył. Zadko ktoś odwiedza to miejsce w obawie przed wytryskami czarnej cieczy która jest w stanie zabić każdą duszę a mogą wystrzelić w każdej chwili.

Może i jest to straszne miejsce, jednak nie dla osoby, która właśnie się tu zjawiła. Przepełnione mrokiem oczy opadły na szczyt wulkanu. Na twarzy zagościł chytry uśmiech. Gdyby znalazł się ktoś kogo można zepchnąć z płynna magmę. Jego wzrok powędrował dookoła, szukając punktu oparcia.

Byłam ciekawa jak wygląda miejsce w którym morze zginąć każdy, dusza czy człowiek, więc poleciałam nad wulkan przyjrzeć mu się bliżej. Gdy byłam dość blisko zobaczyłam że ktoś także tam podfrunoł. Wylądowałam blisko niego i przywitałam się grzecznie.

Na twarzy Kruka pojawił się chytry uśmieszek. Uważnie przyjrzał on się postaci stojącej na przeciw niego. Jego oczy błyszczały, tak jak w podobnych chwilach. Po chwili uspokoił on się, wszystko wróciło do normalności. - Witaj - powiedział cicho, ledwie dosłyszalnie, jednak jego ponury głos, przypominający syczenie węża, zagłębiał się w duszy ofiary, by zostawić tam strach.

-Kim jesteś, czym jesteś.- Spytałam z zaciekawieniem zastanawiając się nad rasą osoby która stoi koło mnie.

Anioł znów usmeichnął się złoślwie, a był to usmiech oznaczający złą wróżbe. Był jak każdy morderca... Potrząsnął głową, starał się powstrzymać przed takimi myślami... Zostać dobrym...

-Nic nie mówisz? No cóż chyba muszę zgadywać. Jesteś Zmorą prawda?- Spytałam nadal nie tracą ciekawości ale czując się lekko zirytowana że on mi nie odpowiada.

//User jest sierota i zapomniał dialog wpisać x3//

Kruk przypomniał sobie, że nie jest tu sam. - Owszem jestem - odparł spokojnie. - Skąd wiesz? Na jego twarzy nie pojawiły się żadne zmiany, nie miała ona wyrazu. Zaraz jedna ciekawe spojrzenie Kruka, lustrowało dziewczynę.

-Ja także kiedyś byłam zmorą. Ale zmieniłam się i teraz pilnuję bramy.- Powiedziałam uśmiechnięta.

Dess wylądowała z gracją na ziemie. Dostrzegła jakiś nieznajomych. Uśmiechnęła się lekko. Dobrze będzie się z kimś zapoznać.
- Cześć. -Powiedziała miło machając lekko do nich.

-Cześć Des- Powiedziałam podchodząc do niej.

- Co tam? -Zapytała się wesoło. Dziewczyna zamachała lekko skrzydłami tak odruchowo. Dłońmi wygładziła jasną sukienkę.

-Nic poznałam mało interesującą osobę która niewiele mówi.- Powiedziałam wskazując na Ravena.

- Mmm to że mało mówi nie znaczy że nie jest interesujący. -Stwierdziła wesoło. Dess dmuchnęła na biała grzywkę.
- No to widzę że nuda wszędzie króluje. -Dodała.

-No. Ale myślę że powinnyśmy być bardziej ostrożne jak ta lawa na nas pryśnie to zginiemy po raz drugi.- Powiedziałam wskazując na czarną strużkę przepływającą koło nogi Ravena.