Komnata Królewska

Dojście do komnaty jest trudne, gruz z rozsypującego się zamku leży wszędzie. Jednak gdy się przedostaniesz przez ten tor przeszkód wchodzisz to nie gdyż pięknego pomieszczenia. Widać jak podłoga i ściany są pokryte zapierającymi dech w piersiach obrazami. Nad głową ma się niebo. sufit się zawalił. Przez to trawa niszczy posadzkę. Deszcz, śnieg, i słońce nie sprzyjają tamu miejscy. Jednak zawsze można przyjść tu i sobie popatrzeć.

Missa przyleciała tutaj w postaci anielicy.
Weszła do środka i oniemiała. Była pierwszy raz w komnacie
królewskiej. Stanęła jak wryta. I oglądała to miejsce ze radością.

Aniol wlecial za nia.
K
- Nie samowte.
Wyszeptal. Rozwjzal sie po komnacie.

Missa dalej podziwiając teren...
- Niesamowite. Jestem tu pierwszy raz.
Powiedziała cicho.
Po chwili spojrzała na Mat'a.
-Muszę przyznać jest tu cieplej. Przynajmniej
nie wieje tutaj tak mocno wiatr.

- Widzisz ja zawsze znajde idealne miejsce.
Powiedzial puszczajac oko.

Missa chciała się obrócić w kierunku chłopca, lecz źle
wyceniła jego odległość od siebie. Gdy się tylko
obróciła wpadła na Mat'a.

- Uwazaj.
Powiedzial lagodnie i zlapal ja. Rozesmial sie.
- Jak chcesz sie przytulic to powiedz.
Powiedzial obejmujac ja. Na jego twarzy byl mily usmiech.

Na twarzy Missy pojawił się promienny uśmiech.
Jednakże nie miała serca zdjąć ramiona Mat'a z niej.
- Przecież ja tylko chciałam...
I Missa spoglądnęła w oczy Mat'a, które wpatrywały się
w jej oczy. Miała pustkę w głowie, nie wiedziała co powiedzieć.

Matt zasmial sie.
- Nie chcialas mnie przytulic.
Powiedzial wesolo. Wpatrujac sie w jej oczy. Z oczu cziewczyny mozna tyle wyczytac.

Missa przez chwile wpatrywała się w oczy
Mat'a.
- Sama nigdy nie wiem czego chcę.
Następnie lekko podeszła do ściany.
Oparła się o nią. Odchyliła jedną nogę.
- Wiesz może to ta atmosfera. Tu jest tak pięknie.

Aniol usmiechna sie. Odchylil glowe i spojzal w miejsce gdzie powinien byc sufit.
- Patrz gwiazdy.
I pokaal palcem do gory.

Missa spojrzała w górę i nie mogła uwierzyć własnym oczom.
- Więc może być jeszcze lepiej.
Podeszła bliżej Mat'a oparła się lekko o niego i
dalej podziwiała widoki.

Matt objoł ją.
- A widzisz cuda się zdażają.
Powiedział cicho. Spojzal na niebo. Usmiechnal sie do siebie, bo dziewczyna na niego nie patrzyla. Po chwili zauwazyl krokusa wosnacego na jednej ze scian. Wzbil sie z lekkoscie i gracja. Zerwal go i zfruna do Missy. Wsadzil kwiat jej we wlosy. I usmiechna sie do niej promiennie. Ukazujac przy tym szereg zdrowych, bialych zebow.

Missa rozpromieniała.
- Wiesz, możemy zagrać coś dla zabawy.
Co powiesz na prawda, lub wyzwanie. Lubię
tą grę można dużo się dowiedzieć o wybranej osobie.
Nagle jej oczom ukazało się łoże królewskie, trochę w złym
stanie, ale dalej można na nim odpoczywać.
- O! Tu będzie wygodniej.

- No tobra.
Powiedzial i podlecial do loza.
- to zaczynaj.
Powiedzial wesolo.