Ul.Czarnych tulipanów 1 - Dom Missy

Missa przybliżyła się jeszcze bliżej.
Lekko nachyliła się nad nim.
- Mat ty nie robisz problemów.
Ty pomagasz mi zabić szarość tego świata.
Ty...

Matt uciszajac ja przylozyl swoje usta do jej.

Missa odwzajemniła pocałunek.
Przysunęła się bliżej Mat'a tak jak
było by to tylko możliwe.
Położyła rękę na jego kolano i tak odwzajemniała
pocałunek.
Tym razem taka cisza jej nie przeszkadzała, a w prost
nie miała już zamiaru jej przerwać.

Matt obja ja. Jedna reke polozyl na tyle glowy anielicy. Druga przyciagna ja do siebie.

Anielica przysuwała się bliżej chłopaka, aż
do póki prawie już na nim siedziała.
Nie przerywała pocałunku. Odsunęła tylko
lekko nogą stół który był tuż za nią.
Po czym lekko odgarnęła włosy Mat'a z czoła.

Matt byl zdumiony namietnosccia tego pocalunku. Znali sie pierwszy dzien. Chlopak mial wrazenie, ze ktos go walna piescia w glowe. Przypomnial sobie swoj ostatni wieczur. Przymkna powieki wymazujac wspomnienia. Juz nie zyje, to nie wroci, jest inny! Powtarzal sobie.Ale to pierwsze spotkanie. czemu to zawsze sie tak konczy? Zle byl dziwmie spokojny i sprawialo mu to przyjemnaosc. To dlaczego sie karci? Nie mogl sobie przypomniec. Pozwolil Missie usiasc na sobie. Oderwal usta od jej i pomalu zaczol ja calowac po szyji.

Missa po chwili otworzyła oczy i
spojrzała na mat'a.
- Czy to nie szaleństwo?
Szepnęła mu do ucha dalej całując
namiętnie chłopaka.

- A czy to warzne?
Odpowiedzial rowniesz szeptem. zastanaqial sie czy sie nie spiesza za bardzo.

- W tej chwili nie.
Ale ta rozmowa w końcu
nadejdzie wcześniej czy później.
Dalej całując Mat'a kontynuowała.
- Nie chce mieć problemów, ale nie chce
też z niczego rezygnować.

Matt usmiechna sie.
- Rozumiem.
Odparl cicho. Przytulil ja mocno. Nie sadzil, ze tak to sie rozwinie.

- Wiesz ja dalej nie jestem pewna
czy po śmierci można kochać.
Po czym spoglądnęła głęboko w oczy
Mat'a.
- Ja może i jestem wyrocznią, ale nie
widzę niczego w naszej przyszłości.
I nie wiem czy to dobrze czy źle.
Po prostu nie czuję się pewnie.
Wyszeptała do ucha archanioła,
po czym położyła głowę na jego
barku. Następnie zdjęła jego kamizelkę
z siebie.
- Już mi niej jest potrzebna... zrobiło
się dość gorąco.

- Missa, niewiem jak zycie, albo nie zycie sie potoczy. Jednak zawsze mozna sie wycofac.
Odpowiedzial jej szeptem do ucha.wtulil twarz w jej wlosy.

- Może i masz rację.
Nie potrzebnie się martwię.
Wiesz jest dość późno. Nie ma sensu
abyś wracał teraz do swego domu.
Znajdę ci jakieś miejsce.
Po czym powoli zeszła z Mat'a lekko
speszona.
- Ja mam sypialnie na samej górze, więc jakby coś
było nie tak w nocy... po prostu przyjdź.
Po czym na chwilę wyszła z pokoju, a wróciła
z czystą czarną pościelą.
- Chodź. W tym pokoju możesz spać. Jest na trzecim
piętrze ja będę spać na górze.
Po czym z chyloną głową weszła na górę.

Matt poszedl za nia.
- Wiesz, ze nie musisz, moge spac w wannie.
Powiedzial wesolo.

- Mów tak dalej, a ci na prawdę będziesz spał w wannie.
Po czym pokazała mu pokój ręką.
- Ja śpię piętro wyżej. Więc w razie problemów wiesz
gdzie mnie znaleźć. To...... więc.... miłych snów.
Po czym wychodząc z pokoju zapaliła jedną wielką
świecę.