Ul.Czarnych tulipanów 1 - Dom Missy

Jest to czteropiętrowy czarny dom.
Posiada dość duży ogród w którym
rosną czarne tulipany. W środku jest dość
przytulnie. Jest w nim wiele pokoi. Na samej
górze mieści się dopiero cichy kącik Missy.
Nie ma w nim lamp, jedynie co go rozświetla
to blask księżyca, gwiazd, albo promienie
słoneczne. Na ścianach pokoju wisi dużo
czarno białych przerażających obrazków.
Zwykle Missa trzyma te pomieszczenie
pod kluczem. Ogólnie dom z daleka wydaje
się dość magiczny i przerażający, co zawsze
ciągnie anioły do niego.

Missa podeszła do drzwi przywierając
do zamka swój nie typowy klucz w kształcie
połowy oderwanego czarnego serca. Kiedy otworzyła
drzwi obróciła się powoli upewniając się czy Mat w
dalszym ciągu podąża za nią. Zostawiła uchylone drzwi
by chłopak mógł swobodnie wejść do środka.

Matt podlecial do drzwi. Zapukal w nie jednak nie czekal na jakies zaproszenie. Wszedl do srodka i rozejrzal sie.
- Missa gdzie jestes?
Zawolal cicho i roszyl po malu.

- W salonie! ... Po prawej.
Po czym usiadła na fotelu siedząc
po turecku.
- Może masz ochotę na gorącą czekoladę?
Następnie pokazała ręką na stół gdzie stały
dwa kubki wypełnione parującą czekoladą.
-Kiedy leciałeś ... dość powoli. Zrobiłam z nudów.
Uśmiechnęła się promiennie pokazując mu wzrokiem
fotel na przeciwko niej.

Matt podszedl i usiadl na fotelu.
- Chetnie.
Chwycil kubek i napil sie lyka.
- Muglbym skozystac z toalety?
Zapytal po chwili.

-Tak idź prosto i dojdziesz do chodów.
Wejdź na pierwsze piętro potem na drugie i
w końcu na 3 i tam znajdziesz dwie pary drzwi jedne białe
drugie szare. Więc wejdź do tych szarych i tam będzie
toaleta. Te drugie drzwi to mój pokój, ale jest pod kluczem
więc nie pomylisz drzwi. Jak coś w toalecie nie ma światła
z lamp tylko ze świec.
Po chwili uśmiechnęła się promiennie w jego stronę.
- Wiem dużo gadam... ale dasz rade dojść.
A ja w tym czasie pójdę nałożyć nam ciasto.
No o ile masz ochotę.

- Mam.
poweział z uśmiechem. Ruszyl do schodów i wleciał na trzecie piętro. otworzył drzwi koloru szarego. Podszedł do zlewu. Odkręcił wodę. Chwycił płyn i obmył sobe twarz. To było to czego mu brakowało. ługo siedział poza chłodną wodą. Po dłuższym czasie odczuwał niepokuj, zawsze tak bło nawet za życia. Zapominając wytrzeć twarz zleciał na duł i usiadł na fotelu.

Missa w tym czasie ukroiła dwa kawałki ciasta
i nałożyła na talerzyki.
-Hymm. Nie ma jak ciasto, a do tego gorąca czekolada.
Ahhhh ... mogła bym tak cały czas!
Rozmarzona spoglądała za okno.
- Więc jak ładnie mieszkam?
Po czym zaczęła się rozciągać na fotelu.

- Ja nie lubie domów, no ale ujdzie. Te ściany, brak wiatru i... wody.
powiedział zamyśloy. Po chwili wrócił do Missy.

- Wiesz jak by nie było by ścian nie miałabym
gdzie wieszać moich rysunków w moim pokoju, a
po za tym... Jestem zmarźluchem. Musi cały czas być
mi ciepło inaczej trochę się denerwuję.
Po czym lekko uśmiechnęła się do Mat'a.

- Hehe, o troche inaczej niż ja. Zastanawiam się dlaczedo nie zamieniam się w jakąś rybe, no ale trudno.
Roześmiał się.
- Jak mi jest zimno to ide spać do biblioteki. Książki musą byś przechowywanie ciągle w tej samej temperatuże, dlatego zimą tam jest ciepło a jak się skulisz na jednej z pułek to cię nie zauważą.
powiedział wesoło zajadając ciastko.

- Wiesz może nie musisz chodzić
do biblioteki. Jak coś u mnie zawsze znajdzie
się miejsce dla ciebie.
Uśmiechnęła się promiennie do niego kładąc
swoją dłoń na jego dłoni.

- nie bede ci zqkazdym razem robic problemow.
Odparl wesolo. Zacisnal dlon chwytajac tym jej dlon.

- Matt niczego nie rozumiesz?
Po czym odwzajemniła uścisk dłoni przysuwając się
bliżej niego. Spojrzała mu w głęboko w oczy i czekała na
odpowiedź.

- A co mam zrozumiec?
zapytal z usmiechem. nachylil sie do przodu.